Dawno, dawno temu, gdy byliśmy jeszcze piękni i młodzi i z niedługim stażem małżeńskim, doszliśmy do wniosku, że nadszedł czas na otworzenie własnej pracowni. Było to moim marzeniem od dziecka. Jako chłopak z blokowiska, nigdy nie miałem takich możliwości, ale w dorosłym życiu trzeba dążyć do wyznaczonych celów. Pierwszy budynek pracowni powstał na ogródku działkowym, ze zrujnowanej szopy. Początki nie były proste. Praca na etacie, powiększająca się rodzina i pierwsze zlecenia firmowe.
Z miłości do sztuki
Po wielu latach ciężkiej pracy, wyrzeczeń i wzajemnego wsparcia nadszedł czas, gdy postanowiliśmy całkowicie oddać się naszej pracowni. Była to najlepsza decyzja w naszym życiu. Dziś cieszymy się z każdej chwili spędzonej w pracowni, która znajduje się w naszym domu. Dzięki temu rozwiązaniu, możemy wiele czasu poświęcać czwórce naszych wspaniałych dzieci, sobie na wzajem i jednocześnie spełniać się zawodowo. Gdy praca staje się pasją, człowiek wkłada w nią cale serce, podejmuje nowe wyzwania, nieustannie się rozwija i cieszy się każdym dniem.