Od kilkunastu lat mojej pracy z materią zabytkową, początkowo ze sztukaterią a później z drewnem, przez moje ręce przeszło kilkaset obiektów. Były w lepszym i gorszym stanie, o większej lub mniejszej wartości, ale zawsze największą przyjemność sprawiało mi przeprowadzanie renowacji antyków o wartości sentymentalnej. Pamiątki rodzinne, które miałem w rękach niosły za sobą wiele historii, wzruszeń i wspomnień. Dając im nowe życie i przywracając im pierwotny wygląd, czekałem jak dziecko na odbiór tych historii zamkniętych w przedmiotach.
Drugie życie starych figur
Drugimi ulubionymi obiektami są stare figury. Często bez palców, nosów, a nawet całkowicie potrzaskane – te są największym wyzwaniem (śmiejemy się wtedy, że to takie puzzle dla dorosłych). Często trzeba dorabiać elementy, dorzeźbić rękę czy nogę. Ale efekt końcowy zawsze wynagradza długie godziny spędzone z rzeźbami.
Myślę, że nie ma rzeczy, których nie da się odnowić i uratować od zapomnienia, bo historia zamknięta w przedmiotach będzie też naszą historią.